Wpada brief. Rzut oka w traffic, kto wolny, kompletowanie teamu i jazda z projektem. Tylko…, że to nie działa, a przynajmniej nie zawsze. Zwłaszcza gdy wpada duży projekt digitalowy. A że dużych projektów digitalowych pojawiało się coraz więcej, to nasz agencyjny Wielki Elektronik zaczął się przegrzewać i powiedział „dość”. CEO rzekła: „Digital Lab” i stało się światło.
Udało… Wróć, żadne „udało”. Poukładaliśmy teamy zgodnie z kompetencjami i sympatiami, wydzieliliśmy Digital Lab, w którym pracują najlepsi nasi ludzie od digitalu, ułożyliśmy procedury i zgraliśmy z Client Servicem.
Trochę to nam zajęło, ale w ostatnim roku z dwudziestoosobowego zespołu rozrośliśmy się do trzydziestoosobowego i trzeba było zrestrukturyzować firmę. W takich razach zawsze są dwa wyjścia: albo układasz ludzi do struktury, albo ustawiasz strukturę pod ludzi i ich kompetencje. Czyli albo każesz ludziom chodzić tam, gdzie położyłeś chodnik, albo obserwujesz, którędy chodzą ludzie i kładziesz go właśnie tam.
Wybraliśmy rozwiązanie drugie, żeby się nie denerwować, że ludzie łażą w poprzek projektów. I działa. Działa na tyle dobrze, że w tegorocznej edycji rocznego raportu Media Marketing Polska Chapter1 został jedną z pięciu wyróżnionych agencji. „Za wzorcową digitalizację”. Ale najbardziej cieszą nas oceny naszych Klientów. Bo nie są cytatami wyciągniętymi z maila i wrzuconymi na stronę, a rzetelnymi, anonimowo przyznanymi ocenami, które świadczą, że dobrze nam się układa. A gdy dorzucimy, że Chapter1 zdobył pierwsze miejsce wśród wszystkich ocenianych agencji w kategoriach:
- zadowolenie ze współpracy z agencją
- zadowolenie z kreacji i produkcji
- czy poleciłbyś agencję swojemu przyjacielowi?
- rozumie potrzeby klienta
to, jak to ujęła nasza digitalowa copy: „wygląda na to, że jesteśmy nerdami z human touch”. A tak wyróżnienie wygląda w liczbach:
- 6/6 rozumienie potrzeb,
- 5.6/6 nowe technologie,
- 5.6/6 nowe media,
- 5,4/6 warci wydanych pieniędzy
Krótko: be brave or be brave. Dziękujemy!